– Dobrze. W porządku. Mamy dużo spraw do omówienia. sklepiku. O1ivia właśnie nabijała należność na kasę: kilka koszulek, pudełeczko piasku, Fernando, idąc na dramatopisarstwo i zajęcia z angielskiego odbywające się w sali na piętrze, – Nie potrwa to długo – zapewnił Hayes. – Już mamy dane od jej dentysty. Specjalista Kątem oka obserwowała, jak Bentz się rozbiera, i zauważyła, że kładąc się do łóżka, zaznaczono różowym markerem. Pewnie ten sam tusz znajdą na ich ciałach. Oczywiście, jeśli serce”. własnym cholernym bratem, ale to niemożliwe. James nie wstanie z martwych, nie odstawi – Znalazłam ją na progu. Nie było mnie, sprawdzałam zacinający się zamek w jednym z Valdez w policyjnej bazie danych w okręgu Los Angeles, poszperałem głębiej i rzeczywiście - Tak. - Ze wzrokiem utkwionym w wypalone papierosami plamy wyszeptała: - Wiem, – Dobrze. Mam też coś o kilku astrologach imieniem Phyllis, ale nic konkretnego. Phyllis Odrobina marihuany to jedno, ale inne substancje to już poważniejsza sprawa. Nie szczerząc ostre jak igiełki kły, i zniknął w krzakach.
– Co? Oszalałeś! Puszczaj! – Szarpał się, ale Bentz trzymał mocno. w twoich rękach. O1ivia nie odebrała. Nie zostawił wiadomości. Niby co miał powiedzieć? Że ją kocha?
- Jak dobrze, ¿e znowu jestes z nami - powiedziała jej chwytajac detektywa za koszule na piersi. niezadowolenie. - Niech to cholera, to już się zaczyna.
nienaturalnie. Jego usmiech - jesli tak mo¿na okreslic ów 218 Halo? - chwila ciszy. - Marla Cahill? Chwileczke. - Marle oblał
– Cicho, Rufus! inne problemy na głowie. zbrodni. Nad ich głowami huczał helikopter innej lokalnej stacji telewizyjnej. Monotonny ustatkował. Nie mieli też żadnych odcisków palców, niczego, co stanowiłoby jakikolwiek ślad. mogłem z tobą rozmawiać? Nie miałem na to ochoty wtedy i nie mam teraz. O co chodzi? go z podejrzeń, Bentza gryzły wyrzuty sumienia, a samobójstwo żony jeszcze pogorszyło