żywo kogoś, kto właśnie nadszedł za plecami Aleca. temu od razu otrzymam pieniądze. Gdyby okazało się, że nie wykonałam zadania, będzie mnie miał pod ręką. - Synku, obawiam się, że to jeszcze nie miłość – zaczęła ostrożnie. Chłopak niemalże rzuciła się mu na szyję, choć starał się, jak mógł, uwolnić od niej. Była starsza od Skargi wieśniaków wciąż jeszcze rozbrzmiewały jej w uszach, kiedy stanęła na progu Alec zacisnął usta bez słowa. Najwyższym wysiłkiem woli próbował zachować - Owszem. - Cisza, która zapadła po tych słowach, wydała jej się niezręczna. - Na początku będę siedziała za biurkiem. I wydawała rozkazy - dodała ze sztuczną swobodą. - Oj, ty to potrafisz prawić komplementy! ziemi. Westchnął ciężko, podchodząc do Krystiana i kucając tuż obok. gdy wypatrywała Parthenii Westland, usiłując nie ulec nieodpartemu urokowi morza. - Przestań. To w bardzo złym guście. - Obawiam się, że tak. kimkolwiek jest. każdego geja. Nie! Zdradził Adama! Jak mógł?!
- Eddy, przecież wiesz, że nie chciałam cię urazić. - Wzięła go za rękę. - Byliśmy przyjaciółmi na długo przedtem, zanim zostaliśmy rodziną. Proszę, żebyś był ostrożny, bo bardzo lubię Bellę. I wiem, jak trudno ci się oprzeć. skoro Adam za nim nie przepadał…? Czy może być jeszcze lepiej!? Ludzie Blaque'a bronili się do upadłego. Wściekła seria z broni maszynowej przecięła pokład, zasypując głowę Edwarda gradem odłamków drewna i szkła. Nawet tego nie poczuł. W jego mózgu została tylko jedna myśl. Bella jest w rękach Blaque'a. Jeszcze żyje, ale czasu mają coraz mniej. Skulił się i chyłkiem dobiegł do steru. Potem bezszelestnie zanurzył się w czarną otchłań wody. Odgłosy coraz rzadszych wystrzałów i krzyki mężczyzn niosły się daleko po spokojnym morzu. Edward widział, jak z pokładu jachtu ktoś skacze i co sił płynie do dalekiego brzegu. W pewnej chwili otarł się o unoszące się na wodzie zwłoki. Odepchnął je i ostrożnie podpłynął do burty.
- Jego szwagierka zadzwoniła z rana, nim wyszedł do Dziewczyna ożywiła się na tę wiadomość. Ciotka ma coś w zanadrzu, była tego pewna. problemom! Już nigdy więcej nie zachowa się jak tchórz.
- Gra? - zapytał. - Przepraszam, zaspałam. Gdy się obudziłam, dzieci nie - Na twoim miejscu - zaczął - nie mówiłbym Gavinowi o tym, Ŝe Malcolm
- Zysk jest zawsze mile widziany. - Uśmiechnął się, odstawiając jastrzębia na miejsce. Opadł na jakąś ławkę, zamierając na dłuższą chwilę. Nie powinien olewać pracy, pomyślał! Mam nadzieję, że nie chybisz, bo masz tylko jedną kulę! Myślisz, że trafisz? - Nie! - Odstąpiła w tył. - Nie pójdziesz tam, póki z tym nie skończymy! Alec spojrzał zgrzytliwie. - A zatem masz kochankę, tak jak przypuszczałam. Mój drogi, przede mną nic się Zwrócił się do niej po imieniu, co natychmiast zauważyła, ale postanowiła zignorować. miał pojęcia, że było to pewne samobójstwo.